Kosmetyczni ulubieńcy 2017 roku – Makijaż

Na co dzień maluję się naturalnie i nie używam zbyt wielu produktów do makijażu. Podkład, tusz, coś do podkreślenia brwi, pomadka w cielistym kolorze, czasem odrobina różu czy bronzera – zazwyczaj po to sięgam każdego dnia.   Dodatkowo przeprowadziłam w moich kosmetycznych zasobach małą czystkę i zostawiłam jedynie kosmetyki sprawdzone, których naprawdę używam. Dziś przedstawiam Wam kilka perełek odkrytych w ubiegłym roku, które zasługują na uwagę i z pewnością zostaną ze mną na dłużej.

 

 

 

Annabelle Minerals, Mineralny podkład rozświetlający

Od dobrych kilku lat używam podkładów AM w formule kryjącej i matującej. Wersję rozświetlającą omijałam z daleka uważając, że na mojej problematycznej cerze zwyczajnie się nie sprawdzi. Nic bardziej mylnego! Jakiś czas temu postanowiłam w końcu sięgnąć po próbkę z tym podkładem. Dostałam ją gratis do zakupów w sklepie Annabelle Minerals, schowałam do szuflady i zupełnie o niej zapomniałam. Wyjęłam ją dopiero po kilku miesiącach. Jakie było moje zdziwienie, gdy nałożyłam podkład na całą twarz!

Przede wszystkim formuła rozświetlająca jest mniej kryjąca niż dwie pozostałe, daje więc bardziej naturalny efekt. Jednocześnie kryje na tyle dobrze, że pokrywa zaczerwienienia, przebarwienia czy krostki. Ładnie stapia się z cerą, nadając jej delikatnego, zdrowego blasku bez efektu nadmiernego świecenia. Taki subtelny efekt 'glow’. Twarz wygląda na wypoczętą i rozświetloną. Podkład nie podkreśla porów czy drobnych zmarszczek, wręcz przeciwnie, są mniej widoczne niż przy użyciu formuły kryjącej tego samego kosmetyku. Nie warzy się, nie ciemnieje, ładnie współpracuje z cerą. Jest bardzo wydajny (wystarcza na kilka miesięcy), ma prosty, naturalny skład i przystępną jak na podkład mineralny cenę – 34,99 zł za opakowanie 4g.

 

 

Annabelle Minerals, Primer Glinkowy

Uniwersalny produkt, który może być zarówno bazą pod makijaż, jak i pudrem wykończeniowym. Ja używam go zazwyczaj w tej drugiej wersji. Dobrze matowi (szczególnie problematyczną strefę T), przedłuża trwałość makijażu i wyrównuje powierzchnię cery sprawiając, że pory stają się mniej widoczne. Skóra nie świeci się ładnych kilka godzin, a  podkład nie warzy się na twarzy. W składzie znajdziemy 3 rodzaje glinek: białą, zieloną i czerwoną, dzięki czemu primer dodatkowo pielęgnuje skórę i walczy z niedoskonałościami. Ma postać drobniutko zmielonego proszku, aplikuje się go bardzo łatwo. Nałożony na twarz jest transparentny, więc nie zmienia koloru podkładu i nie robi smug. Jest wydajny, już odrobina starczy by pokryć całą twarz. Jedynie cena zdaje się być trochę wygórowana, bo za opakowanie 4g zapłacimy 49,90 zł, ale biorąc pod uwagę, że starcza na długie miesiące, można jakoś ten fakt przeboleć 🙂 .

 

 

My Secret, Wypiekany puder brązujący (Face’n’body bronzing powder)

Kto by pomyślał, że znajdę swój idealny bronzer za niecałe 10 zł w promocji w Naturze.. Pisząc idealny, mam na myśli kolor, aplikację, wykończenie, trwałość, wydajność … jedyne do czego mogę się przyczepić to plastikowe, niezbyt solidne opakowanie, ale to i tak nic w porównaniu z efektem jaki kosmetyk daje na skórze. Puder My Secret nie jest całkowicie matowy, nie jest też rozświetlający – daje na skórze piękne, satynowe wykończenie. Cera po jego użyciu wygląda naturalnie, świeżo i promiennie. Odcień brązu jest bardzo nietypowy, chłodny, ale pasuje praktycznie każdemu. Nakłada się go bardzo łatwo i nawet niewprawione w konturowaniu osoby poradzą sobie doskonale z jego aplikacją. Nie robi smug, łatwo się rozciera. Jest trwały i bardzo wydajny, na skórze utrzymuje się przez cały dzień.  Cena regularna to 16 zł /9g , ale często można kupić go w promocji. Uwielbiam!

 

 

Golden Rose, Trwała kredka do ust (Dream Lips Lipliner)

Mój numer jeden wśród kosmetyków do ust. Konturówka jest bardzo trwała i to chyba największa jej zaleta. Na ustach wytrzymuje spokojnie kilka godzin i nic się z nią nie dzieje. Ma idealną konsystencję, nie jest ani za miękka, ani za twarda, dzięki czemu łatwo się nakłada. Najczęściej używam jej zamiast pomadki, pokrywając nią całe usta. Jest dostępna w bogatej gamie kolorystycznej, moje ulubione odcienie to: nr 504 (przygaszony brudny róż, idealny na co dzień – coś pięknego!), nr 518 (rudawy brąz) i nr 519 (ciemna czerwień z domieszką brązu). Pomimo, że kredek używam codziennie, są bardzo wydajne. Dodatkowo są bardzo tanie, ja za swoje płaciłam ok. 5 zł za sztukę w lokalnej drogerii.

 

 

Annabelle Minerals, Mineralny cień do powiek w odcieniu Cappuccino

Kolejny produkt od Annabelle Minerals, który skradł moje serce. To cień do powiek w przepięknym odcieniu chłodnego brązu (taupe) delikatnie wpadającego w fiolet. Długo szukałam czegoś takiego! Kolor idealnie podkreśla moje zielone oczy. Ma satynowe wykończenie i jest bardzo dobrze napigmentowany. Cień można nakładać zarówno na sucho, jak i na mokro. Nałożony na mokro nabiera metalicznego wykończenia i jest bardziej intensywny. Nałożony na sucho daje bardziej naturalny efekt, dzięki czemu świetnie sprawdzi się w codziennym makijażu. Produkt jest bardzo wydajny, używam go od kilku miesięcy i nadal nie mogę wykończyć próbki (1g), którą zamówiłam w celu przetestowania koloru. Pełnowymiarowy produkt kosztuje 29,90 zł / 4g i myślę, że gdy go w końcu zamówię, starczy mi na kilka lat 🙂 .

 

 

Kobo Professional, Matowy brązujący puder w kamieniu w odcieniu Sahara Sand (Matt Bronzing & Contouring Powder)

Bronzer w idealnym, chłodnym odcieniu bez pomarańczowych tonów. Lubię używać go do konturowania twarzy, szczególnie latem nadaje skórze zdrowej, naturalnej opalenizny. Nie robi smug, dobrze się nakłada (można z łatwością stopniować jego intensywność) i długo utrzymuje się na twarzy. Naprawdę ciężko zrobić sobie nim krzywdę. Produkt jest bardzo wydajny i stosunkowo tani, kosztuje 20 zł/9g. Znajdziemy go w każdej drogerii z szafą Kobo (np. w Naturze). Posiadam odcień 308 Sahara Sand, który jest jaśniejszy od 311 Nubian Desert i trochę mniej widoczny na twarzy, ale też efekt jaki możemy nim uzyskać jest bardziej naturalny.

 

 

Wibo, Brązowy żel stylizujący do brwi, Eyebrow Stylist

Lekko przyciemnia brwi i ujarzmia, dając delikatny efekt. Na moich ciemnych brwiach spisuje się bardzo dobrze, twarz od razu nabiera wyrazistości. Żel jest w fajnym, chłodnym odcieniu brązu. Trzeba jedynie uważać by nie nałożyć go zbyt wiele na brwi, ponieważ szczoteczka jest dość duża. Kosmetyk jest wydajny i tani. Znajdziemy go w każdym Rossmannie, w cenie 11 zł/8 ml.

 

A jakie są Wasze kosmetyczne hity ubiegłego roku? Czy coś szczególnie przypadło Wam do gustu?