Korzeń żywokostu – najlepszy na ból pleców, stawów, urazy i… piękną cerę + przepisy

Dla osób zbierających zioła, jesień to nadal czas intensywnej pracy. Gdy wszystko wokół szykuje się na nadejście zimy, wykopujemy korzenie ziół. Jesienią mają największą moc leczniczą, ponieważ wszystkie cenne składniki aktywne gromadzą się pod ziemią. 

 

Wiadomo… własnoręcznie zebrany surowiec zielarski jest najcenniejszy, ale pamiętajcie, że jeśli nie macie pewności co do pochodzenia rośliny, lepiej nie ryzykować i jej nie zbierać. Większość ziół można bez problemu dostać w aptece, sklepie zielarskim czy nawet przez internet. 

W dzisiejszym wpisie zajmiemy się jednym z najcenniejszych surowców, jaki możemy pozyskać jesienią. Mowa o żywokoście lekarskim, a dokładniej jego korzeniu. 

 

Dlaczego korzeń żywokostu jest tak cenny?

Już sama jego nazwa mówi wiele…Od stuleci nasi przodkowie wykorzystywali go do leczenia trudno gojących się ran, złamań, stłuczeń, opuchnięć czy nawet poparzeń. Z jego korzenia sporządzano papkę, którą nakładano na chore miejsca, przygotowywano maści, nalewki, okłady na bolące nogi… Stosowano go nawet wewnętrznie na takie dolegliwości jak wrzody żołądka czy choroby układu oddechowego. 

Ale uwaga! W świetle obecnych badań, odradza się stosowania korzenia żywokostu wewnętrznie ze względu na występowanie w nim nieznacznych ilości alkaloidów pirolizydynowych, które przy długotrwałym stosowaniu mogą uszkodzić wątrobę (prawdziwość tej tezy jest jednak poddawana w wątpliwość przez niektórych zielarzy, m.in. dr H. Różańskiego). Nie zmienia to jednak faktu, że zewnętrznie możemy go nadal bezpiecznie używać i wykorzystywać jego ogromny potencjał leczniczy.

korzeń żywokostu

 

Korzeń żywokostu zawiera dużą ilość alantoiny, która pobudza i przyśpiesza regenerację tkanek, substancje śluzowe działające ochronnie i łagodząco na uszkodzony naskórek oraz garbniki o właściwościach przeciwzapalnych i antybakteryjnych. Znajdziemy w nim również kwasy wielofenolowe (m.in. kwas rozmarynowy) i bogate w krzem sole mineralne.

 

Zewnętrzne działanie korzenia żywokostu :

  • przyspiesza gojenie ran, oparzeń, odmrożeń
  • natychmiastowa pomoc w przypadku urazów, siniaków, opuchlizny, stłuczeń, zwichnięć i złamań kości
  • w pielęgnacji skóry: pomocny przy trądziku, stanach zapalnych, bliznach, egzemie, łuszczycy, atopowym zapaleniu skóry, działa przeciwzmarszczkowo
  • przy owrzodzeniu żylakowym nóg
  • w dolegliwościach artretycznych, bólach i sztywności stawów, bólu kręgosłupa, kolan, w zapaleniu kaletki maziowej rzepki

 

Jak widać potencjał leczniczy żywokostu jest ogromny. Szukając informacji na temat jego działania natknęłam się na historie ludzi, którym nie pomagało dosłownie nic. Były to przypadki gdzie medycyna akademicka rozkładała bezradnie ręce, kazała przyzwyczaić się do bólu, niepełnosprawności, do końca życia łykać silne leki… Osoby te w akcie desperacji sięgały właśnie po żywokost, zazwyczaj w postaci okładów. W większości przypadków stosowanie tego zioła przyniosło ogromną poprawę… Chciałoby się w tym momencie powtórzyć za Hipokratesem –

,, Lekarz leczy, natura uzdrawia…”

Jeśli chcielibyście poczytać na co pomógł innym żywokost zajrzyjcie chociażby TUTAJ w dział komentarzy pod artykułem o tej cudownej roślinie.

 

Występowanie – gdzie szukać i jak wygląda korzeń żywokostu?

 

symphytum-officinale

symphytum_officinale

Żywokost to roślina wieloletnia, lubi tereny podmokłe i bagniste. Możemy ją znaleźć na wilgotnych łąkach, w zaroślach czy rowach, czasem wzdłuż rzek. Jest dość łatwa w rozpoznaniu ze względu na swoje piękne, fioletowe (rzadziej białe) kwiaty i podłużne, ostro zakończone, chropowate liście, które przypominają trochę liście chrzanu. Korzeń żywokostu pokryty jest z wierzchu czarną skórką, a w środku jest biały. Zawiera w sobie sporo śluzu, który wycieka po przełamaniu lub przy obieraniu rośliny. 

Żywokost rozmnaża się poprzez nasiona, a także podział korzeni, więc jeśli macie trochę miejsca zachęcam do posadzenia go sobie nieopodal domu, by mieć do niego stały dostęp przez cały rok. Wystarczy jesienią zakopać w ziemi kawałek świeżego korzenia. Rozrasta się szybko, jest to roślina bardzo plenna o mocno rozbudowanym systemie korzeniowym.

 

 

Jak zbierać i suszyć korzeń żywokostu?

Żywokost (jak z resztą i inne zioła) zbieramy z terenów wolnych od zanieczyszczeń. Korzeń możemy zbierać albo wczesną wiosną (luty- maj), albo na jesieni (wrzesień -listopad).

Gdy mamy już upatrzoną roślinę, możemy udać się na wykopki. Potrzebne będzie nam jakieś wiadro, rękawiczki i oczywiście łopata 🙂 Niektórzy wykopują go za pomocą mniejszych narzędzi (grabki, widełki). U mnie żywokost rośnie na bardzo zbitym, podmokłym podłożu – nawet moja stara, dobra łopata ledwo daje radę…

korzeń żywokostu jak wykopać

Kopiąc starajmy się lekko zruszyć ziemię, by jak najmniej uszkodzić korzenie, które wybieramy rękoma i otrząsamy z ziemi. Korzenie żywokostu zazwyczaj są silnie rozrośnięte, więc potrzeba do tego trochę siły. W domu dokładnie myjemy je pod bieżącą wodą, obieramy ze skórki za pomocą nożyka lub obieraczki do warzyw (uwaga, załóżcie rękawiczki, bo może barwić skórę na brązowo), a następnie kroimy bardzo drobno w plasterki o grubości 1 mm (czasem ścieram je również na tarce na wiórki). Suszymy na blaszce w uchylonym piekarniku nagrzanym do 40 – 50 stopni C lub na suszarce do grzybów. Po wysuszeniu przechowujemy zioło w szczelnie zamkniętym pojemniku w ciemnym miejscu.

 

Do czego wykorzystać żywokost?

Surowcem zielarskim żywokostu jest korzeń i liście.

liście żywokostu

Liście możemy zbierać od wiosny do jesieni. Wykorzystywane są głównie do sporządzania naparów na skórę, jako składnik łagodzących toników i kremów do cery suchej i z problemami skórnymi (trądzik, egzema, łuszczyca).  Ze świeżych, roztartych liści można zrobić okład pomocny przy nagłych stłuczeniach czy siniakach, świetnie działa też na ukąszenia komarów. Liście można również zamacerować w dobrej jakości oleju (używa się go do smarowania blizn i skóry w miejscu gdzie było złamanie, stłuczenie, siniaki, zapalenie stawów).

 

Jeśli chodzi o korzeń, możemy go wykorzystać na wiele sposobów – zarówno w formie świeżej jak i suszonej.

WAŻNE! Jeśli chcecie użyć żywokostu do trudno gojącej się rany, pamiętajcie by nie nakładać go bezpośrednio na nią, ale posmarować zdrową tkankę wokół rany.

korzeń żywokostu suszony

 

Żywokost Przepisy:

  • Opatrunek ze świeżego korzenia żywokostu

W nagłych przypadkach, gdy zależy nam na czasie możemy zrobić opatrunek ze świeżego, obranego korzenia. Ścieramy go na tarce na papkę i okładamy nim bolące miejsce. Jeśli chcemy by składniki aktywne z żywokostu lepiej się wchłonęły, rozdrobniony korzeń skrapiamy spirytusem, a po 20 minutach dodajemy odrobinę gliceryny. Dokładnie mieszamy tak, by powstała gęsta papka i nakładamy na bolące miejsce. Przykładamy na to gazę i obwiązujemy bandażem, by nasz opatrunek pozostał na miejscu. 

 

  • Opatrunek z suszonego korzenia żywokostu

Wystarczy zmielony, suszony korzeń zalać odrobiną gorącej wody do konsystencji papki i przyłożyć na bolące miejsce, przewiązać opatrunek gazą czy lnianą/bawełnianą szmatką, by się nie przesuwał.

 

  • Maść z korzenia żywokostu wg dr H. Różańskiego:

Wykonanie maści jest trochę bardziej czasochłonne, ale jej działanie jest tego warte. Wszystkie aktywne składniki zawarte w żywokoście wchłoną się głębiej. Jest też wygodniejsza w zastosowaniu od opatrunku.

Do jej przyrządzenia musimy mieć wcześniej zrobione 2 składniki: olej żywokostowy i wyciąg glicerynowy z żywokostu.

Przepis na olej żywokostowy – do wyparzonego i suchego słoika wsypujemy 1 szklankę suszonego (ewentualnie świeżego) rozdrobnionego korzenia żywokostu i zalewamy 300 ml oleju lub oliwy z oliwek podgrzanej do temperatury ok. 60 stopni C. Słoik zakręcamy i odstawiamy w ciemne, suche miejsce na 14 dni, codziennie nim wstrząsając. Po tym czasie olej filtrujemy przez gazę i przelewamy do szklanej butelki, najlepiej z ciemnego szkła. Przechowujemy w ciemnym, chłodnym miejscu.

Przepis na wyciąg glicerynowy z żywokostu – w słoiku umieszczamy pół szklanki świeżego lub suchego korzenia żywokostu i zalewamy go 300 g gliceryny, słoik zakręcamy i odstawiamy na minimum 7 dni w ciemne, ciepłe miejsce (im trzymamy dłużej, tym lepiej – nawet do 3-4 tygodni) . Od czasu do czasu mieszamy.  Po tym czasie przecedzamy nasz gliceryt przez gazę i przelewamy do szklanego naczynia. Przechowujemy w ciemnym miejscu.

Składniki maści z żywokostu:

– olej żywokostowy – 1 łyżka

– wyciąg glicerynowy z żywokostu – 1 łyżka

– podłoże maściowe (Linomag – krem lub maść, Alantan – maść, lanolina, euceryna, maść z wit. A lub tranowa) – 60 g

– dodatkowo : sproszkowany (zmielony) suchy korzeń żywokostu – 1 płaska łyżeczka od herbaty ( jeśli chcemy maści używać jako naturalnego kosmetyku do smarowania skóry -nie dodajemy proszku)

 Sposób przyrządzenia :

W moździeżu umieszczonym na gorącej maszynce elektrycznej rozpuszczamy podłoże maściowe. Gdy będzie płynne dodajemy olej żywokostowy wymieszany z proszkiem żywokostowym i całość mieszamy. Następnie wlewamy wyciąg glicerynowy z żywokostu i ucieramy składniki na jednolitą masę, stale podgrzewając. Przekładamy do pojemniczka i szczelnie zamykamy. Przechowujemy w chłodnym miejscu..W razie potrzeby smarujemy maścią chore miejsce 3 razy dziennie. 

W oryginalnym przepisie użyty jest moździeż, ale jeśli go nie mamy, myślę że wystarczą 2 garnki 🙂 Składniki maści umieszczamy w mniejszym garnku, który wkładamy do większego garnka z wodą (tzw. kąpiel wodna) i lekko podgrzewamy do temperatury 50 stopni C. 

 

  • Ocet z korzenia żywokostu

150 g świeżego lub suszonego korzenia żywokostu zalewamy 500 ml octu jabłkowego. Jeśli używamy świeżego korzenia, wcześniej należy go umyć, obrać i potarkować (bądź dokładnie rozdrobnić). Najlepiej gdybyśmy użyli naturalnego octu jabłkowego (mój sprawdzony i prosty przepis na ocet znajdziecie TUTAJ). Umieszczamy wszystko w słoiku, zakręcamy i odstawiamy na minimum tydzień (do dwóch tygodni) w ciemne miejsce. Raz dziennie wstrząsamy słoikiem. Po tym czasie przecedzamy ocet przy pomocy gazy i zlewamy do wyparzonych butelek/słoików.

Używamy do nacierania zmęczonych i opuchniętych nóg. Można też moczyć stopy w ciepłej wodzie z dodatkiem octu żywokostowego -taka kąpiel świetnie zmiękcza wszelkie zrogowacenia na stopach i pomaga przy nadmiernej potliwości. Z octu robi się okłady na siniaki i stłuczenia, tonik do twarzy i płukanki do włosów.

 

  • Tonik z korzenia żywokostu

1 płaską łyżkę rozdrobnionego korzenia zalewamy pół szklanki wrzącej wody. Odstawiamy na kilka godzin do naciągnięcia, a następnie przecedzamy przez sitko. Przechowujemy w lodówce 3-4 dni.

Tonik ma brązowe zabarwienie i lekko „śluzowatą” konsystencję. To właśnie dzięki obecności substancji śluzowych świetnie regeneruje i nawilża skórę, działając jednocześnie przeciwzapalnie i rozjaśniająco. Polecany jest zarówno dla skóry trądzikowej jak i atopowej. Naparem można też przemywać zmęczone oczy. 

 

Mam nadzieję, że zachęciłam Was do wypróbowania tego cudownego zioła. Jeśli nawet nie zbierzecie go samodzielnie ( u mnie ostatnio przymroziło ziemię, więc może być ciężko), to warto wybrać się po niego do apteki. A może już znacie i stosowaliście żywokost? 

Ja często korzystam z jego kojących właściwości i robię tonik, moja skóra bardzo go polubiła 🙂

 

Pozdrawiam serdecznie,

Monika