Czarny bez (Sambucus nigra L.) to bardzo cenny surowiec zielarski. Zarówno jego czarne owoce, jak i białe kwiatostany są wykorzystywane w fitoterapii od wieków.
Kwiaty bzu czarnego zawierają flawonoidy (m.in. rutynę), kwasy organiczne i wielofenolowe, aminy, garbniki, sole mineralne, olejki eteryczne oraz niezbadany dotąd związek odpowiedzialny za wydzielanie potu.
Dziki bez jeszcze kwitnie, dlatego to ostatni dzwonek by go uzbierać i zasuszyć. W słoneczne dni ścinamy rozwinięte, białe baldachy razem z łodyżkami i rozkładamy je w suchym i przewiewnym miejscu. Po ususzeniu kwiaty powinny być koloru kremowego, zbrązowiałe należy odrzucić.
Pamiętajcie by nie jeść surowych kwiatów i owoców czarnego bzu, ponieważ zawierają szkodliwe związki: sambunigrynę i sambucynę. Jednak pod wpływem gotowania, smażenia czy suszenia trujące właściwości zostają zneutralizowane.
Co jeszcze można zrobić z kwiatów czarnego bzu ? Dużo osób przygotowuje z nich syrop na zimę. Jednak podstawowym składnikiem w przepisie jest cukier. Ja ze względu na to, że całkowicie wyeliminowałam biały cukier ze swojej diety, tego syropu nie robię. Wiem, że można użyć zamiennie miodu, ale podgrzewanie w wysokiej temperaturze pewnie zniszczyłoby większość jego cennych właściwości. Jeśli macie jakieś doświadczenia w tym temacie, koniecznie dajcie znać. Pozostało mi więc suszenie białych baldachów bzu.
Chociaż… Mogę podzielić się jeszcze jednym przepisem 🙂
To przepis na słodkie, bananowe placuszki nadziane aromatycznymi, bzowymi kwiatkami. Prawdziwy rarytas! Nie zawierają cukru, są zdrowe i bardzo proste w wykonaniu. Znakomicie smakują z sezonowymi owocami, np. truskawkami, dżemem, polane miodem, czy nawet bez dodatków – jeszcze ciepłe i chrupiące prosto z patelni 🙂
- 10 kwiatów czarnego bzu
- 1 szklanka mąki owsianej ( ja mielę płatki owsiane górskie w młynku), zamiennie można użyć innej mąki
- 1 szklanka mleka roślinnego lub wody
- 1 duży, dojrzały banan
- 1 jajko ( lub łyżka zmielonego siemienia lnianego zalana 3 łyżkami wody - w wersji wegańskiej )
- pół łyżeczki proszku do pieczenia
- pół laski wanilii lub kilka kropli naturalnego ekstraktu waniliowego (opcjonalnie)
- szczypta soli
- tłuszcz do smażenia
- Jajko roztrzepujemy, a banana rozgniatamy widelcem. Łączymy ze sobą i dodajemy mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, mleko i szczyptę soli.
- Dokładnie mieszamy do połączenia wszystkich składników. Ciasto nie powinno być zbyt gęste, w konsystencji powinno przypominać ciasto na naleśniki.
- Możemy też dodać odrobinę ekstraktu waniliowego lub ziarenek wanilii.
- Kwiaty bzu łapiemy za ogonek i zanurzamy w cieście. Na rozgrzanej i wysmarowanej odrobiną tłuszczu patelni ( ja użyłam do tego celu oleju kokosowego) kładziemy pokryte ciastem kwiaty i lekko dociskamy, by się spłaszczyły.
- Smażymy na złoty kolor, następnie nożyczkami odcinamy wystający ogonek i odwracamy na drugą stronę.
- Po usmażeniu można ułożyć je na ręczniku papierowym, by odsączyć z nadmiaru tłuszczu.
- Podajemy jeszcze ciepłe. Smacznego!
Jeśli macie jeszcze dostęp do kwiatów czarnego bzu, gorąco zachęcam do wypróbowania przepisu. Placuszki są pyszne, podczas smażenia pięknie pachną, a bez nadaje im naprawdę ciekawego aromatu.
Kwiaty czarnego bzu z powodzeniem można też dodawać do ciasta na naleśniki czy gofry. Próbowaliście ich kiedyś? A może macie swoje ulubione sposoby na ich wykorzystanie? Koniecznie podzielcie się w komentarzach 🙂
Pozdrawiam,
Monika