Ulubieńcy lutego

 

Chciałam się z Wami podzielić moimi ulubieńcami ostatniego miesiąca. Bardzo lubię czytać tego rodzaju wpisy na innych blogach. Zawsze można trafić na coś ciekawego czy inspirującego, dlatego postanowiłam podzielić się również swoimi odkryciami. Są to rzeczy, które się u mnie sprawdziły i zdecydowanie warto je wypróbować.

Znajdziecie tu mały misz-masz: kosmetyków, książek, dekoracji, artykułów kuchennych… wszystkiego co mnie zachwyciło i z czego jestem naprawdę zadowolona. Bo jeśli chodzi o zakupy to muszę przyznać, że jestem wybredna 🙂 Czasem zastanawiam się bardzo długo, zanim zdecyduję się daną rzecz kupić.

 

Przyjęło się, że za jakość trzeba słono zapłacić, pomimo tego czasem warto poświęcić trochę czasu i dobrze się rozejrzeć, by znaleźć przedmioty świetnej jakości w rozsądnych cenach.  Uwielbiam wynajdować takie perełki !!


Pomimo tego, że mam już kalendarz /organizer w którym zapisuje wszystkie bieżące sprawy, chciałam kupić dziennik do bardziej osobistych zapisków. Od kiedy pamiętam zawsze prowadziłam pamiętnik. Lubię pisać: przelewać na papier swoje myśli, marzenia, zapisywać inspirujące cytaty. Do tej pory używałam do tego zwykłych notatników. Tym razem skusiłam się na „Twój dziennik” Reginy Brett.

 

kalendarz brett regina

 

Amerykańska autorka i dziennikarka jest znana głównie ze zbioru felietonów pt. „Bóg nigdy nie mruga”, dzięki którym odniosła wielki sukces. Jak podkreśla sama autorka, „Twój dziennik” napisany jest specjalnie dla polskich czytelników, a inspiracją do tego była jej dwukrotna wizyta w naszym kraju.

Pomimo różowej okładki, która prawdę mówiąc niezbyt przypadła mi do gustu, wnętrze książki jest wspaniałe. Przejrzysta i niebanalna szata graficzna, solidne wykonanie, 12 lekcji napisanych przez autorkę (po jednej na każdy miesiąc) oraz codzienna dawka inspiracji w postaci cennych myśli i rad autorki na każdy dzień roku – to wszystko sprawia wrażenie, jakby był to kalendarz bardzo osobisty, napisany przez dobrą przyjaciółkę.

 

brett dziennik

brett dziennik

 

Książka jest na tyle uniwersalna, że można zacząć w niej pisać w dowolnym czasie i używać nawet przez kilka lat. Na stronach dziennika nie ma podanej ani nazwy dnia tygodnia , ani konkretnego roku (możemy uzupełnić to sami), jedynie dzień i miesiąc. Na początku książki znajdują się skrócone kalendarze od 2016 do 2020 roku!

Na korzyść przemawia również cena kalendarza – zapłaciłam za niego zaledwie 24,99 zł 🙂


 

Kolejnym ulubieńcem jest antystresowa kolorowanka dla dorosłych. Dostałam ją w prezencie i powiem szczerze, że bardzo przypadła mi do gustu. Takie książki są ostatnio bardzo popularne. Fajnie jest sobie na nowo przypomnieć o kolorowaniu – tej prostej czynności z dzieciństwa, która rewelacyjnie redukuje stres, uspokaja, wycisza umysł i pobudza kreatywność.  Książka „365 dni bez stresu” zawiera piękne, kojące rysunki, dodatkowo na każdy dzień roku jest inspirujący cytat (wraz z podpisem autora).

Kolorowanka jest dość obszerna, bo zawiera około 270 stron, ma jednak na tyle mały format, że bez problemu zmieści się do torebki. Kosztuje ok. 15 zł.

 

kolorowanka dla dorosłych

kolorowanka


 

Życie bywa nieprzewidywalne, niczym kobieta 🙂 Ostatnia wizyta na poczcie w celu wysłania listów, zakończyła się kupnem dekoracji wielkanocnej i to jakiej! Nigdy bym nie sądziła, że NA POCZCIE kupię takie cudeńko.

Jajko jest wykonane w całości z białego onyksu. Kamienie naturalne to moja wielka miłość, gdy zobaczyłam tą piękną pisankę, wiedziałam, że będzie idealną świąteczną ozdobą. Do kompletu z jajkiem dołączona jest również złota podstawka, niestety plastikowa, ale gdy się zniszczy mam zamiar dokupić metalową. Jajko jest dość ciężkie, więc stoi stabilnie, ma około 7 cm wysokości. Zapłaciłam za nie 15 zł. Z tego co pamiętam, były również dostępne jajka z marmuru, w innych kolorach, ale równie piękne!

 

jajko onyks


 

Jeśli chodzi o kosmetyki, dużą uwagę przykładam do składu – musi być jak najbardziej naturalny. Jestem bardzo zadowolona z lawendowego płynu micelarnego marki Biolaven (Sylveco), który nie dość, że ma wspaniały, prosty skład, to jeszcze świetnie zmywa makijaż i tonizuje. Ma delikatny (jak dla mnie bardziej winogronowy, niż lawendowy) zapach i jest wydajny. Nie podrażnia cery, wręcz mam wrażenie, że ją lekko nawilża. Cena w stosunku do składu jest również zachęcająca. Za butelkę 200 ml zapłacimy około 17 zł.

biolaven tonik lawendowy

biolaven płyn micelarny


 

Ostatnio natknęłam się również na ciekawy gadżet kuchenny. Złożony wygląda trochę jak latający spodek 🙂 , ale ostatecznie to tylko wkład do gotowania na parze. Jak na razie testowałam go kilka razy i sprawdza się świetnie. Dzięki rozkładanym bocznym elementom dopasowuje się do wielkości garnka. Od spodu posiada nóżki, dzięki czemu nie dotyka dna i nic się nie przypala. Ciekawa alternatywa dla tych którzy chcą gotować zdrowo, a do tego zaoszczędzić na zakupie specjalnych garnków. Wkład kosztował śmieszna kwotę, bo uwaga … 5 złotych!

 

wkład


 

Ostatnim odkryciem jest czarna sól himalajska (kala namak), którą kupiłam z myślą o dodawaniu jej do kąpieli. Jest to świetny sposób detoksykacji organizmu. Nie wiem ile w tym prawdy, ale podobno jedna kąpiel z dodatkiem tej soli jest tak samo skuteczna, co trzy dni postu. Dodatkowo świetnie wpływa na skórę, działa odkażająco, kojąco w przypadku bólu mięśni i stawów, pomaga na stłuczenia, regeneruje organizm, zwalcza miejscowe stany zapalne i infekcje.

Dzięki obecności związków siarki jej smak przypomina bardzo smak jajek, dlatego używana jest w kuchni do przyprawiania np. smażonego tofu. Takie danie jest zbliżone w smaku do jajecznicy. Według ajurwedy czarna sól łagodzi objawy ze strony układu pokarmowego, takie jak zgaga czy wzdęcia. Polecana jest osobom z problemami trawiennymi.

Osobiście smak soli bardzo mi podpasował, choć nie nadaje się do wszystkiego. Częściej jednak używam jej do kąpieli niż w kuchni. Zazwyczaj kupuję sól marki Radix-Bis, koszt opakowania o wadze 250 gram to 2 zł.

 

I to by było na tyle jeśli chodzi o lutowych ulubieńców 🙂 Jeśli macie jakieś pytania lub trafiliście ostatnio na coś ciekawego, czym chcielibyście się podzielić, napiszcie koniecznie.

 

Trzymajcie się ciepło 🙂

Monika